+5
becool 22 września 2014 20:32
Po krótkim zwiedzaniu Malagi: http://spolecznosc.fly4free.pl/blog/197/tydzien-w-andaluzji-hola-malaga/, wracamy na lotnisko. Wracamy, ale tylko po to, by wypożyczyć samochód i jechać dalej. Po drobnych problemach ze znalezieniem wypożyczalni FireFly, bierzemy numerek i jak na poczcie czekamy na swoją kolej. Ku naszemu zaskoczeniu ludzi jest naprawdę dużo. Odczekaliśmy więc swoje;) W końcu odbieramy samochód marki opel corsa i możemy ruszać.
Pierwszy, aczkolwiek bardzo krótki przystanek zrobiliśmy zaledwie 35 km od Malagi, w miejscowości Fuengirola. Fuengirola okazała się przyjemnym, lecz typowo turystycznym miasteczkiem, jednym z wielu na wybrzeżu Costa del Sol. Jest tu dość długa plaża z podobnym jak w Maladze, czyli niezbyt ładnym piaskiem, promenada, port i oczywiście mnóstwo hoteli, restauracji i turystów. Taka atmosfera, typowego kurortu, średnio nam odpowiada, dlatego nie spędziliśmy tu dużo czasu.









Przed nami jeszcze 110 km do miasta, w którym postanowiliśmy się zatrzymać na 3 kolejne noclegi. Algeciras z pewnością do najpiękniejszych miast w Andaluzji nie należy, ale jest dla nas doskonałą bazą wypadową do miejsc, które pragnęliśmy zobaczyć.



Nazwa Algeciras pochodzi od arabskiego słowa al-jazeera co oznacza półwysep. Spacerując po starówce i sąsiadujących uliczkach można odczuć, że marokańskie wpływy.





Z pozytywnych rzeczy w Algeciras na pewno będziemy również pamiętać pyszny tapas bar o nazwie baires i pracującą tam sympatyczną Polkę, która uratowała nas przed zamówieniem czegoś zupełnie przypadkowego (niestety nasza znajomość hiszpańskiego jest znikoma;)). Koniec końców oprócz wskazówek odnośnie jedzenia, które okazały się w 100% trafne, skonfrontowaliśmy nasze plany z opinią osoby, która tu już od 6 lat mieszka.



Popołudnie i wieczór tego dnia spędziliśmy na plaży. Zdecydowaliśmy, że już tego dnia nie będziemy nigdzie daleko jeździć, dlatego wybraliśmy pobliską Playa de Getares. W tle plaży widać Gibraltar, który w ciągu naszego wyjazdu podziwialiśmy tylko z oddali. Woda w zatoce raczej zimna lub delikatniej mówiąc orzeźwiająca. To jednak nie przeszkodziło nam w kąpieli.











Pierwsza z plaż, którą odwiedziliśmy na wybrzeżu Costa de la Luz wyglądała dużo ładniej niż poprzednie na Costa del Sol, to co najlepsze było jednak dopiero przed nami;)



Następnego dnia opuszczamy Algeciras, by wrócić tu dopiero wieczorem. Naszym celem jest jedna z najpiękniejszych plaż w Hiszpanii i jednocześnie też jedna z piękniejszych plaż na jakich byliśmy – Bolonia. Nazwa oczywiście nie ma nic wspólnego z włoskim miastem;)
Po drodze zatrzymujemy się, by podziwiać piękne widoki. Do wybrzeży Afryki jest całkiem blisko, dlatego przy tak pięknej pogodzie doskonale je widać.







Po dotarciu na miejsce jesteśmy zachwyceni – to zdecydowanie takiego miejsca na tym wyjeździe szukaliśmy! Playa de Bolonia znajduje się około 20 km od Tarify. Plaża jest długa na 4 km i szeroka, jest tu przyjemny, złocisty piasek i przejrzysta woda Atlantyku. Panują tu również doskonałe warunki do windsurfingu. W pobliżu nie ma żadnych hoteli, restauracji, tłumów turystów. Z udogodnień jest za to darmowy, duży parking, toalety, prysznice.







Cechą charakterystyczną plaży są wydmy. Jedna z nich ma aż 30 metrów, co dodatkowo chroni plażę przed wiatrem.





Na krótkim filmiku plaża z trochę innej perspektywy:): https://vimeo.com/106806695

W pobliżu Playa de Bolonia znajdują się również ruiny starożytnego miasta Baelo Claudia, które stanowią najbardziej charakterystyczny przykład rzymskiej zabudowy urbanistycznej na Półwyspie Iberyjskim. W tym momencie jednak nie wzbudzają naszego zainteresowania. Rajska plaża Bolonia to miejsce, które z utęsknieniem będziemy wspominać w zimowe dni. Niewątpliwe warto tu przyjechać!



W następnej części kolejna plaża, w której można się zakochać oraz inne urokliwe miejsca w Andaluzji.
Zapraszam również na bloga: http://mamasaidbecool.blogspot.com/

Dodaj Komentarz